mamy coraz
- Dystans jest coraz krótszy. Jeśli chodzi o doping EPO, to mamy
coraz więcej metod na dobre i wczesne wykrywanie. Poza tym kilka czy
kilkanaście dni przed startem zawodnicy są nękani kontrolami już w
wiosce olimpijskiej. Wcześniej zresztą też byli, np. podczas PŚ. Jeśli
ktoś ze światowej czołówki odpuszczał starty, też jest objęty programem
"where, about" - z trzymiesięcznym wyprzedzeniem muszą poinformować,
gdzie i w jakich godzinach będą. Wojna z dopingiem jest coraz bardziej
skuteczna.
- Do 30 proc. sportowców
startujących zimą ma astmę oskrzelową. To wcale nie jest nadużycie. 10
proc. dorosłej populacji świata ją ma.
- I dobrze. W programie zimowych igrzysk są dyscypliny
wytrzymałościowe, czyli wysokiego ryzyka dopingowego. Mówię o biatlonie
i biegach narciarskich. Nieraz w historii stosowanie dopingu wypaczało
wyniki tych konkurencji. Dla naszych sportowców tak gęste sito jest
dobre. Zwiększa nasze szanse, bo jesteśmy czyści.
Przed igrzyskami w Pekinie
wykryliśmy astmę oskrzelową, która wcześniej nie była rozpoznana, u
kilkunastu polskich olimpijczyków. Zimą dodatkowym czynnikiem
prowokującym jest mroźne powietrze i wysiłek na nim. Obecnie kryteria
rozpoznania astmy są bardzo surowe. Możliwość nadużycia jest znikoma.
Mając astmę, można brać środki rozszerzające oskrzela, ale najnowsze
badania pokazały, że nie poprawiają znacząco zdolności do wysiłku
fizycznego. Justyna astmy nie ma. Sprawdziliśmy dwa razy.